Lecznicza autosugestia

Émile Coué (1857 – 1962) – francuski psycholog i farmaceuta, który wprowadził metodę psychoterapii, kojenia i samodoskonalenia, opartą na autosugestii lub samo-hipnozie. Był nazywany „Ojcem stosowanego warunkowania” – psychoterapii behawioralnej.

W poprzednim wpisie wspomniałem o niezwykłe skuteczności leczniczej tzw. hipnozy sugestyjnej Libeaulta osiąganej w okresie świetności szkoły Nancy przez jej przedstawicieli (lekarzy będących uczniami Libeaulta i jego naśladowców) w całej europie. Wspomniałem również o niezwykłej skuteczności metody sugestii leczniczej opracowanej przez Emila Coue – bezpośredniego ucznia Libeaulta. Metodę opisał w swojej książce: „Samo opanowanie poprzez świadomą autosugestię”, która wywołała sensację podczas swej premiery w WB 1920 i w USA w 1922r.

Każdy, kto uważnie przeczytał jego książkę wie jednak, że skuteczne nauczenie się tej metody jest możliwe tylko i wyłącznie pod kierunkiem profesjonalnego hipnotyzera, który stopniowo krok po kroku w wprowadzi w nią ucznia. Metoda ta mimo nazwy „autosugestia” jest w istocie drobną modyfikacją leczniczej hipnozy sugestyjnej Libeaulta – co oczywiście w najmniejszym stopniu nie umniejsza wielkości Coue ani wspaniałej idei jaką dał on światu. Ponieważ jednak współcześnie trudno spotkać kogoś kto praktykował by tę metodę i mógłby nas w nią wprowadzić – podobnie jak i kogoś praktykującego klasyczną hipnozę leczniczą Libeaulta – a co za tym idzie nie możemy skorzystać z niezwykłej mocy leczniczej tej metody. Pojawia się pytanie czy jest możliwe nauczenie się skutecznego stosowania autosugestii leczniczej bez pomocy wykwalifikowanego w klasycznej hipnozie hipnotyzera.

Teoretyczna odpowiedź na to pytanie jest twierdząca, ponieważ było kilka osób, które tego dokonały, jednak osoby te postrzegane są jako niezwykłe fenomeny na tle dziesiątek a może i setek tysięcy czy milionów innych, którzy próbowali tego bez powodzenia.

Spróbujmy przyjrzeć się temu bliżej. Jedynym systemem autosugestii o dobrze udokumentowanych walorach leczniczych, stosowanym współcześnie w terapii, którego chory może nauczyć się samodzielnie jest „Trening Autogenny Shultza”. W systemie tym, który został wywiedziony z hipnozy sugestyjnej stosuje się – podobnie jak w niej – proste sugestie słowne. Udokumentowane są przebadane fenomeny pojedynczych ludzi, którzy poprzez ten trening uzyskali kontrolę nad niezależnymi od woli czynnościami fizjologicznymi swego ciała jak np. szybkość bicia serca, ciśnienie krwi, temperatura ciała, czy wydzielanie różnych hormonów itp. Jednak były to tylko pojedyncze fenomeny, podczas gdy większość ćwiczących jest zdolnych tylko w niewielkim stopniu poprawić swoje zdrowie poprzez stosowanie tej metody.

Literatura podaje, ze aby opanować w stopniu podstawowym trening autogenny Schultza potrzebujemy minimum 6 do 8 tygodni codziennych systematycznych ćwiczeń. Ćwiczenia te w liczbie sześciu są wykonywane w określonej kolejności podczas treningu tak, aby kolejno wywoływać uczucie ciężkości, uczucie ciepła, dostrzegania rytmu serca i oddechu, uczucia ciepła w okolicy nad żołądkiem, i uczucie zimna na czole. W toku badań eksperymentalnych nad hipnozą zaobserwowano szereg objawów somatycznych w oparciu o które Schultz opracował własną metodę leczniczą nazwaną treningiem autogennym. Metoda ta ma na celu drogą długotrwałego treningu, doprowadzić do harmonijnego funkcjonowania wszystkich organów. Objawy somatyczne o jakich tu mowa to odczuwanie ciężaru ciała będącego wynikiem rozluźnienia mięśni, odczuwania ciepła będącego wynikiem rozszerzenia naczyń krwionośnych i relaksacji mięśni niezależnych od woli, uregulowanie akcji serca, relaksacja oddechu, rozluźnianie narządów wewnętrznych, któremu towarzyszy pojawianie się wrażenia ciepła w obszarze splotu słonecznego, rozluźnianie mięśni i naczyń głowy, któremu towarzyszy odczuwanie chłodu na czole. Trening Autogenny Schultza polega na wywoływaniu tych wrażeń za pomocą autosugestii a przez to wywoływanie określonych objawów somatycznych w organizmie.

Zaleca się wykonywanie ćwiczeń trzy razy dziennie; rano, po południu kiedy pojawia się senność i wieczorem przed snem. Używa się pozycji leżenia na wznak lub pozycji dorożkarza. Po przyjęciu odpowiedniej pozycji ćwiczący zamyka oczy i skupia się na określonych częściach ciała w określonej kolejności sześciokrotnie powtarzając określoną sugestię. Zaczyna od prawej ręki, następnie lewej ręki, prawej nogi, lewej nogi, szyi i głowy. Skupiając się na prawej ręce powtarza w skupieniu sześć razy sugestię: „Moja prawa ręka staje się ciężka”, następnie przechodzi do lewej ręki i skupiając się na niej powtarza sugestię: „Moja lewa ręka staje się ciężka” itd. W analogiczny sposób ćwiczy się następnie odczucie ciepła. W kolejnym ćwiczeniu powtarza sugestię „Moje serce bije spokojnie i regularnie”. W czwartym ćwiczeniu używa sugestii: „Oddycham swobodnie, naturalnie, bez wysiłku.” W piątym: „Mój splot słoneczny staje się przyjemnie ciepły.” W szóstym: „Moje czoło jest chłodne.” Zaczynając trening ćwiczy się przez co najmniej tydzień tylko wywoływanie wrażenia ciężkości, w kolejnym tygodniu dodaje się ćwiczenie wrażenia ciepła itd. aż wprowadzi się wszystkie ćwiczenia. Każdą sesję ćwiczeń kończymy odpowiednią sugestią. W pierwszym tygodniu gdy ćwiczy się tylko wrażenie ciężkości jest to sugestia : „Uczucie ciężkości i bezwładu ustępuje, czuję się odświeżony i wypoczęty”, w kolejnych tygodniach: „Uczucie ciężkości i bezwładu ustępuje, temperatura ciała powraca do normy, czuję się odświeżony i wypoczęty”.

Naukę treningu autogennego rozpocząłem będąc nastolatkiem w pierwszych klasach szkoły średniej. Byłem pełen zapału, który wzbudziły we mnie opisy tej metody, tak że założyłem sobie zeszyt, w którym notowałem przebieg każdej sesji treningu. Po sześciu tygodniach zniechęciłem się ponieważ moje doświadczenia nie były tak barwne jak w opisach, które czytałem. Oczywiście coś się działo, wrażenia ciężkości były w miarę zadowalające i prowadziły do przyjemnego rozluźnienia mięśni, wrażenia ciepła były bardziej subtelne, ale równie przyjemne, natomiast wrażenia ciepła w splocie słonecznym czy chłodu na czole były tak subtelne, że ledwo odczuwalne i nie przypominały niezwykłych doznań jakich opisy czytałem w literaturze, co doprowadziło do zniechęcenia i porzucenia treningu. Ponadto niektóre sesje bywały niezwykle udane, podczas gdy większość była taka sobie. Oczywiście było to zupełnie naturalne, ale wtedy nie patrzyłem na to w ten sposób, moje oczekiwania i wyobrażenia wzbudzone pod wpływem literatury były o wiele barwniejsze więc poczułem się zawiedziony i rozczarowany. Piszę o tym, ponieważ sądzę, że większość ludzi, których wyobraźnia zostanie rozbudzona barwnymi opisami, które to opisy skłonią ich do rozpoczęcia treningu mogą mieć podobne doświadczenia i kiedy po jakimś czasie opadnie fala entuzjazmu mogą się zniechęcać do treningu i porzucać go na długo przed tym nim faktycznie będą w stanie docenić rzeczywistą wartość tego treningu.

W rzeczywistości mimo tego iż początkowo odczucia mogą być niewielkie trening autogenny daje rzeczywiste korzyści jeśli się go regularnie wykonuje, wszystko rozwija się stopniowo i wymaga długotrwałego systematycznego treningu. Nawet niezbyt długi okres wykonywania ćwiczeń daje wymierne korzyści zdrowotne co potwierdzono w wielu badaniach klinicznych. Przykładowo długoletnie badania przeprowadzone na pacjentach w poliklinice w Jenie dowiodły, że np. pacjenci z dolegliwościami głowy stosujący sugestię „czoło jest przyjemnie chłodne” dwa razy w tygodniu znacznie szybciej wracali do zdrowia w porównaniu z grupą kontrolną. Podobnie rzecz miała się z pacjentami z dolegliwościami serca, którzy ćwiczyli uczucie ciepła w lewej ręce i stosowali sugestię „Moje serce bije spokojnie i regularnie” oraz z pacjentami z dolegliwościami gastrycznymi, którzy ćwiczyli wywoływanie ciepła w okolicach brzucha itd. Podobnie jak inne badania nie pozostawia to wątpliwości o skuteczności treningu autogennego w przywracaniu zdrowia bez konieczności osiągania jakiejś specjalnej biegłości w tym treningu – wystarczy go tylko regularnie wykonywać.

Mimo potwierdzonej skuteczności treningu autogennego w utrzymywaniu i przywracaniu zdrowia nie są to jednak tak spektakularne wyniki jak w metodzie Couea, trzeba przyznać, że bardzo daleko im do tego, więc należało by się zastanowić dlaczego tak jest.

Reakcje somatyczne w treningu autogennym, które pacjent uczy się wywoływać przez wiele tygodni czy miesięcy regularnego treningu, w przypadku hipnozy leczniczej wywoływane są z o wiele większą intensywnością podczas jednej sesji o czym mogłem się przekonać na swoim przykładzie. Ponadto w przypadku hipnozy leczniczej pacjent od samego początku jest intensywnie nauczany i trenowany w sposobie efektywnego poddawania się sugestii somatycznej co w przypadku treningu autogennego wymaga miesięcy regularnych ćwiczeń na co niewielu stać. Istnieje jeszcze wiele innych powodów dla których klasyczna hipnoza lecznicza działa o wiele szybciej i efektywniej niż trening autogenny, których nie będę tu omawiał, nie oznacza to jednak, że za pomocą treningu autogennego nie można osiągać wspaniałych efektów – szczególnie, że w dzisiejszych czasach praktycznie nie mamy możliwości skorzystać z klasycznej hipnozy leczniczej.

Kiedy po pierwszym podejściu do treningu autogennego byłem nieco nim rozczarowany (a ściśle mówiąc rozczarowany byłem swoimi osiągnięciami na tym polu) skłoniło mnie to do poznawania innych metod i poszerzania swojej wiedzy w tym zakresie. Po pierwszych kontaktach z hipnozą zainteresowałem się metodą treningu autogennego w modyfikacji Krafta. Jest to trening autogenny prowadzony przez hipnotyzera. Co prawda nie miałem możliwości skorzystania z tego w takiej formie, ale w oparciu o znalezione instrukcje zrobiłem sobie nagranie prowadzonego treningu autogennego i zacząłem go używać. Tak prowadzony trening autogenny (ściśle mówiąc pierwsze cztery ćwiczenia treningu autogennego) okazał się łatwy i przyjemny więc zacząłem z tego korzystać. Początkowo wrażenia również nie były spektakularne, ale nie wymagało to wysiłku i dawało dobre samopoczucie. W miarę upływu czasu stopniowo uczyłem się właściwie słuchać tego nagrania i coraz częściej doświadczać wyraźniejszych wrażeń co przekładało się na moje postępy w klasycznym treningu sprawiając, ze wywoływane wrażenia były o wiele bardziej wyraziste i przyjemne niż na początku. Po kilku latach byłem całkiem zadowolony z moich postępów i wolny od wygórowanych oczekiwań i wyobrażeń jaki miałem na początku. Dowodzi to, ze jeśli ktoś się nie zniechęci to z czasem jest w stanie osiągnąć znaczne postępy na drodze treningu autogennego.

Obecnie możemy bez trudu znaleźć dziesiątki równych nagrań prowadzonego treningu autogennego i z tej perspektywy mogę nieskromnie powiedzieć, że nagrania które sporządziłem dla siebie były dobre. Przez te lata słuchałem dziesiątki nagrań i znalazłem tylko jedno porównywalnie dobre. Pod względem technicznym oczywiście każde nagranie jest nieporównywalnie lepsze od moich dokonywanych na starym Grundigu, jednak rzecz jest w zupełnie czymś innym. Dobre nagranie do treningu autogennego powinno być prowadzone przez lektora, który zachowuje właściwy rytm, tempo, odpowiednio akcentuje frazy, mówi wyraźnie i dobitnie. W przeciwnym wypadku trudno jest wczuć się w treść tego co mówi i pozwolić rozwinąć się doświadczeniom. Jeśli więc ktoś chciałby użyć nagrania do pomocy w uczeniu się treningu autogennego musi znaleźć nagranie zawierające te cech w przeciwnym wypadku pożytek z tego będzie niewielki.

Jak już wspomniałem dobre nagranie może nam pomóc w nauce treningu autogennego i w rozwinięciu doświadczeń z tym związanych, ale kluczem jest tu słowo: „pomóc”. Ograniczenie się do słuchania nawet dobrych nagrań nie nauczy nas treningu autogennego. Aby nauczyć się treningu autogennego niezbędny jest samodzielny codzienny trening co najmniej przez pierwsze sześć tygodni aż wdrożymy wszystkie ćwiczenia. Dodatkowo możemy odsłuchiwać dobre nagranie co pomoże nam pogłębić i rozwinąć doświadczenia pierwszych dwu ćwiczeń (ponieważ większość dostępnych nagrań ogranicza się do tych dwu ćwiczeń).

Kolejna bardzo istotna uwaga dla ćwiczących trening autogenny jest taka, że po wykonaniu ćwiczenia, należy przez 10-20 minut pozostać w tym stanie zanim zakończymy ćwiczenia. Postępując w ten sposób rzeczywiście możemy rozwinąć doświadczenia na wysokim poziomie. W początkowej fazie treningu pozostajemy w osiągniętym stanie krótszy czas aby nie rozproszyć się i nie zasnąć, w miarę rozwoju doświadczenia stopniowo go przedłużamy. Jeśli ćwiczymy w ten sposób to faktycznie możemy na niezłym poziomie rozwinąć nasz trening.

Trening na odpowiednim poziomie sam w sobie ma niezwykłe właściwości lecznicze a przy tym stopniowo pozwala rozwinąć doświadczenia dające podstawę do bardziej efektywnego wykorzystania go w celach samo leczenia. Zagadnienie jak wykorzystać go do samo leczenia kiedy już go rozwiniemy wymagało by szerszego omówienia przy czym może być trudne do zrozumienia, lub opacznie rozumiane przez kogoś kto nie opanował dostatecznie treningu autogennego gdyż zawiera odniesienia do doświadczeń w tym stanie. Poświęcę temu osobny wpis.

Podsumowując to co do tej pory napisałem. Można nauczyć się skutecznego używania leczniczej autosugestii poprzez praktykę treningu autogennego, jednak jest to proces wymagający czasu, systematyczności i rozwinięcia doświadczeń na tym polu. Bez cienia wątpliwości porzez samo praktykowanie treningu autogennego można poprawić swoje zdrowie. Wątpliwe jest jednak osiągnięcie na tej drodze efektów porównywalnych z klasyczną hipnozą leczniczą choć teoretycznie powinno to być możliwe. Osobiście próbowałem używać treningu autogennego do samo leczenia osiągając niekiedy na tym polu pewne sukcesy, dlatego sądzę, że jest to możliwe.

Jako iż teraz mamy wysyp różnych metod „autohipnozy”, warto więc poświęcić im trochę uwagi. Osobiście oprócz treningu autogennego, praktykowałem z sukcesami autohipnozę Rhodesa, „metody kontroli umysłu” Silvy jak również w niewielkim zakresie „Autoregulację” Alijewa i kilka innych metod. Znam więc je nie tylko teoretycznie, ale i od strony praktycznej więc mogę na ten temat napisać kilka słów.

Autohipnozę Rhodesa oparta jest na tych samych zasadach, których nauczał Coue. Podobnie jak trening autogenny jest wywiedziona wprost z klasycznej hipnozy sugestyjnej i łatwo daje się łączyć z treningiem autogennym w związku z tym wszystko co napisałem o treningu autogennym można odnieść i do tej metody. Jeśli chodzi o „metody kontroli umysłu” Silvy sprawa ma się zupełnie inaczej i tutaj trzeba spojrzeć na dwa aspekty tej metody.

Pierwszym aspektem jest tzw. stan alfa. Ucząc się samodzielnie tej metody przez kilkadziesiąt dni wykonujemy określone ćwiczenie zaraz po przebudzeniu, potem uczymy się w chodzić w ten stan przez ćwiczenie w ciągu dnia – jest tu ściśle opisana procedura. Jest to bardzo efektywna procedura ucząca wchodzenia i spoczywania w stanie głębokiego odprężenia zwanego tu stanem „alfa” – ten aspekt tej metody mogę każdemu gorąco polecić.

Drugim aspektem tej metody jest praca z wyobrażeniami (jak i w wielu innych współczesnych metodach głownie wywodzących się z nlp). Jeśli chodzi o wpływanie na umysł i emocje są to dobre metody, jednak do samo uzdrawiania czyli pracy na poziomie somatycznym są zupełnie nieprzydatne.

„Samoregulacja” Alijewa jest systemem opracowanym do uzdrawiania i jak zapewnia autor ma ona pozytywne wyniki, jednak nie ma niezależnych badań a ja nie opanowałem jej na tyle aby móc się na ten temat autorytatywnie wypowiadać, choć osobiście wierzę, że może ona być skuteczna, ale na ile to nie wiem.

Dodaj komentarz